Ponieważ zaczynałam nie mieścić się już ze swoimi klamotkami wyszperałam stare biurko z nadstawka (po dzieciach) i postanowiłam je zaadaptować do mojego małego pokoiku ze zrobionymi wczesniej mebelkami zielonymi w róże.O jak ja lubię takie wyzwania! :) Nadawanie nowego życia bezpłciowym,starociom jest bardzo inspirujące i cieszy duszę. Do tego krzesełko. Było takie zwykłe,drewniane z ikei. Teraz wyglądają tak:
Dużo pracy ale efekty tego warte.
Biurko zapełnione już po brzegi :)
Ponieważ krzesełka miałam 2 drugie też zrobiłam w podobnym stylu chociaż poszło do innego pomieszczenia.
Zdjęcia kiepskie i mało ale...to już dla mnie mniej ważna praca :)
Super efekt , teraz tylko usiąść i działać a w takim otoczeniu to sama przyjemność :)
OdpowiedzUsuńO tak właśnie! :)
UsuńJolu
OdpowiedzUsuńMega praca i mega efekt. Świetnie Ci to wszystko wyszło ale Ty jesteś przecież specjalistką od odnawiania mebli. Drugie krzesło podoba mi się lepiej bo kocham tą serwetkę. Skąd Ty bierzesz na to wszystko siły? Podziwiam i doceniam ogrom pracy.
Pozdrawiam serdecznie.
biernasia4.blogspot.com
Z tego samego źródła Bożenko co Ty! )Wyzwania dodają skrzydeł. Dzięki Kochana!
UsuńJOLU bardzo ładna reanimacja starych mebelków. jak my kochamy różyczki.
OdpowiedzUsuńDzięki Tereniu! Te róże są wyjątkowo urocze. Niestety ten czerwony bukiet już nie do dostania,ale za to tych herbacianych kupiłam całą pakę więc kto wie co jeszcze....
UsuńDziękuję! :*
OdpowiedzUsuńGratuluję pięknych mebli. :)
OdpowiedzUsuń