Zleciało się do mnie stadko czarownic różnej maści. W sumie uzbierało się Nas 13. Pechowo nie było. Mieszkanko pękało w szwach ale natychało się twórczością w każdym kąciku. Najwięcej oczywiście(mam nadzieję-w końcu to był zlot decoupażystek!) było decou. Ale i maszyna do szycia była w ruchu i koraliki i sznureczki i papierki. A przede wszystkim mnóstwo radości!!
Najmniej było spania :)
A TO MY WSZYSTKIE:
Na kładce Bernatka
Pod nieistniejącą już "Dziuplą"
(oj jak żal! :( )
W Kolejce po zapiekanki U Endziora
BYŁO TWÓRCZO:
BYŁO WESOŁO:
A PRZEDE WSZYSTKIM PONIEWAŻ BYŁ TO CZAS MOICH BAAARDZO OKRĄGŁYCH URODZIN BYŁO MNÓSTWO BUZIAKÓW I PREZENTÓW!!!!
SZALONE CHWILE...PIĘKNE CHWILE...DZIĘKUJĘ WAM KOCHANE MOJE!!!!! :*